-Idziesz się czegoś napić? – zagadał do ciebie Liam po
dłuższym czasie
-Jasne, tylko pozwól mi za siebie zapłacić. Proszę – powiedziałaś. W końcu masz swoją godność.
-Jak sobie chcesz…-powiedział chłopak spoglądając to na ciebie, to na żyletkę, którą nadal trzymał w ręce.
-Okej, to idziemy? – nie mogłaś ustać w miejscu.
Poszliście na imprezę, całkiem nieźle zabalowaliście. Postanowiłaś zaprosić go do siebie.
-Jasne, tylko pozwól mi za siebie zapłacić. Proszę – powiedziałaś. W końcu masz swoją godność.
-Jak sobie chcesz…-powiedział chłopak spoglądając to na ciebie, to na żyletkę, którą nadal trzymał w ręce.
-Okej, to idziemy? – nie mogłaś ustać w miejscu.
Poszliście na imprezę, całkiem nieźle zabalowaliście. Postanowiłaś zaprosić go do siebie.
***
Po godzinie jazdy taksówką dotarliście do twojego domu. Pomyślałaś, że dobrze byłoby coś zjeść.
Stałaś w kuchni i robiłaś kanapki. Nagle Liam złapał cię w talii i zaczął całować w szyję. Milimetr po milimetrze zbliżał się do twoich ust. W końcu delikatnie cię pocałował, a ty odwzajemniałaś pocałunki.
Zostawiłaś kanapki i pobiegłaś do swojego pokoju. Liam przybył po chwili. Znów się całowaliście. Zabrał się za zdejmowanie twojej bluzki. Trzeba dodać, że byliście nieźle wstawieni. Szybko i zwinnie zdjęłaś mu koszulkę. Po chwili stałaś bez bluzki i cyckonosza(xD przyp.aut.). Liam całował twój brzuch zjeżdżając coraz niżej. Czułaś się wspaniale.
-Jak ty właściwie masz na imię?-zapytał chłopak odrywając się od twojego brzucha.
-[T.I.]-zaśmiałaś się.
Przewróciłaś go na plecy gładząc rękami jego umięśniony tors. Usiadłaś na nim okrakiem wpijając się w jego usta i wplatając dłonie w jego włosy. Liam głaskał cię po plecach. Zjechał dłońmi na twoje pośladki robiąc okrężne ruchy.
Nagle usłyszeliście jak drzwi wejściowe otwierają się. Szybko oderwaliście się od siebie. Drzwi od twojego pokoju uchyliły się. Ujrzałaś w nich swoją mamę. Spojrzała na was zszokowana.
-[T.I.] co ty sobie wyobrażasz? Masz świadomość, że twoja najlepsza przyjaciółka nie żyje? Umarła! A ty robisz takie rzeczy? Wstydziłabyś się! A z resztą rób co chcesz! Mam tego dosyć!-krzyknęła twoja mama płacząc. Wyszła trzaskając drzwiami. Poczułaś wstyd. Mama miała rację. [I.T.P] odeszła. Nie ma jej tutaj. Już nigdy nie będziesz mogła z nią porozmawiać ani przytulić. Wybuchnęłaś płaczem. Ubrałaś się szybko i usiadłaś na łóżku. Schowałaś twarz w dłonie i płakałaś. Płakałaś za tym co już nie wróci.
Liam podszedł do ciebie i przytulił lekko. Wtuliłaś się w jego ciepłe ciało.
-Wiesz, że widziałam Justina Biebera?-zapytałaś głupio.
-Tak wiem. Ale już ciiii, nie płacz-uspokajał mnie chłopak.
Nagle wstałaś i usiadłaś na kręconym fotelu. Z podkurczonymi nogami przodem do oparcia. Byłaś pod wpływem alkoholu. Odepchnęłaś się mocno od biurka. Kręciłaś się bardzo szybko. Liam patrzył na ciebie jak na idiotkę. A ty wbiłaś zęby w oparcie fotela i nadal odpychałaś się ręką od biurka, co sprawiło, że kręciłaś się coraz szybciej i szybciej. Śmiałaś się przeraźliwie(nadal wbijając zęby w oparcie fotela). W końcu fotel zatrzymał się a ty zsunęłaś się z niego i jebnęłaś o podłogę w akompaniamencie śmiechu Liama.
W końcu zasnęłaś, a Liam poszedł do domu.
Po godzinie jazdy taksówką dotarliście do twojego domu. Pomyślałaś, że dobrze byłoby coś zjeść.
Stałaś w kuchni i robiłaś kanapki. Nagle Liam złapał cię w talii i zaczął całować w szyję. Milimetr po milimetrze zbliżał się do twoich ust. W końcu delikatnie cię pocałował, a ty odwzajemniałaś pocałunki.
Zostawiłaś kanapki i pobiegłaś do swojego pokoju. Liam przybył po chwili. Znów się całowaliście. Zabrał się za zdejmowanie twojej bluzki. Trzeba dodać, że byliście nieźle wstawieni. Szybko i zwinnie zdjęłaś mu koszulkę. Po chwili stałaś bez bluzki i cyckonosza(xD przyp.aut.). Liam całował twój brzuch zjeżdżając coraz niżej. Czułaś się wspaniale.
-Jak ty właściwie masz na imię?-zapytał chłopak odrywając się od twojego brzucha.
-[T.I.]-zaśmiałaś się.
Przewróciłaś go na plecy gładząc rękami jego umięśniony tors. Usiadłaś na nim okrakiem wpijając się w jego usta i wplatając dłonie w jego włosy. Liam głaskał cię po plecach. Zjechał dłońmi na twoje pośladki robiąc okrężne ruchy.
Nagle usłyszeliście jak drzwi wejściowe otwierają się. Szybko oderwaliście się od siebie. Drzwi od twojego pokoju uchyliły się. Ujrzałaś w nich swoją mamę. Spojrzała na was zszokowana.
-[T.I.] co ty sobie wyobrażasz? Masz świadomość, że twoja najlepsza przyjaciółka nie żyje? Umarła! A ty robisz takie rzeczy? Wstydziłabyś się! A z resztą rób co chcesz! Mam tego dosyć!-krzyknęła twoja mama płacząc. Wyszła trzaskając drzwiami. Poczułaś wstyd. Mama miała rację. [I.T.P] odeszła. Nie ma jej tutaj. Już nigdy nie będziesz mogła z nią porozmawiać ani przytulić. Wybuchnęłaś płaczem. Ubrałaś się szybko i usiadłaś na łóżku. Schowałaś twarz w dłonie i płakałaś. Płakałaś za tym co już nie wróci.
Liam podszedł do ciebie i przytulił lekko. Wtuliłaś się w jego ciepłe ciało.
-Wiesz, że widziałam Justina Biebera?-zapytałaś głupio.
-Tak wiem. Ale już ciiii, nie płacz-uspokajał mnie chłopak.
Nagle wstałaś i usiadłaś na kręconym fotelu. Z podkurczonymi nogami przodem do oparcia. Byłaś pod wpływem alkoholu. Odepchnęłaś się mocno od biurka. Kręciłaś się bardzo szybko. Liam patrzył na ciebie jak na idiotkę. A ty wbiłaś zęby w oparcie fotela i nadal odpychałaś się ręką od biurka, co sprawiło, że kręciłaś się coraz szybciej i szybciej. Śmiałaś się przeraźliwie(nadal wbijając zęby w oparcie fotela). W końcu fotel zatrzymał się a ty zsunęłaś się z niego i jebnęłaś o podłogę w akompaniamencie śmiechu Liama.
W końcu zasnęłaś, a Liam poszedł do domu.
Obudziłaś się.
Zastanawiałaś się co ci nie pasuje. Bo coś ci nie pasowało. Nagle sobie
przypomniałaś, że przecież wczoraj dużo wypiłaś. A teraz nic cię nie boli, nie
masz kaca. Wydawało ci się to co najmniej dziwne. Podniosłaś się do pozycji
siedzącej i spojrzałaś na biurko. Wczorajsze ubrania leżały sobie spokojnie na
krześle. Były idealnie czyste. Zastanowiło cię to, ponieważ wczoraj były
uwalane od krwi. Wstałaś.
I nagle wszystko do ciebie dotarło.
To był tylko sen…
Hej :D Zdziwiła Was
końcówka? Bo mnie tak xD Hahah. Nie wiem jakie miałam wymyślić zakończenie,
więc napisałam tak. Wieeem, zawiodłam Was. Pewnie Wam się nie podoba… No nic.
Zapraszam do wygłaszania swych opinii pod rozdziałem