~Sassy~
Wpatrywałam się w ekran komórki i nadal nie
mogłam uwierzyć co tam widzę. Nie chciałam w to wierzyć. „Nie chcę cię więcej
widzieć. Żałuję, że się spotkaliśmy, jesteś podłą suką!”. Jak on mógł coś
takiego do mnie wysłać? Rozumiem, że był na mnie wściekły, w końcu nie
codziennie widzi się swoją dziewczynę całującą się z najlepszym przyjacielem.
Ale żeby wyzywać mnie od suk? To przekracza wszelkie granice, i jeszcze do tego
żałuje, że się spotkaliśmy. Nic nie mogło mnie bardziej zaboleć niż te słowa.
To już dla niego nic nie znaczy? No fakt, co ja mogę dla niego znaczyć, dla
sławnego Harry’ego Stylesa! Nic, zero. Parsknęłam.
- Powiesz mi w końcu co się stało? – spytał Mike siedzący obok mnie. Nie patrzył na mnie, tylko na drogę przed nami, w sumie mu się nie dziwie. Jako dziecko zawsze gapiłam się na białe paski i je liczyłam, to taaakie fascynujące.
-Nic – wzruszyłam obojętnie ramionami, ale moje łzy sugerowały coś innego.
-No przecież widzę, bez powodu byś nie prosiła mnie, żebym tak szybko przyjechał, a teraz po dostaniu smsa byś tak nie płakała. To dowiem się w końcu? – westchnął i spojrzał na mnie.
-Jaki ty ciekawski… Chociaż w sumie, to i tak bym ci powiedziała i tak, więc… - wzięłam głęboki oddech. – Ja i Harry jako dzieci przyjaźniliśmy się. Najlepsi przyjaciele na zawsze i te sprawy. Potem ja musiałam się wyprowadzić, mama nie chciała mnie słuchać, a ja chciałam zostać. Nie potrafiłam go opuścić, ale musiałam. Przez pół roku utrzymywaliśmy kontakt, dzwoniliśmy, pisaliśmy. Potem nagle Harry przestał odbierać telefony, przestał odpisywać. Nie wiedziałam co się działo. Każda przepłakana noc była dla mnie okropna, nie wiem jak przetrwałam ten okres czasu. Powinnam go nienawidzić, ale nie potrafiłam. Ciągle był dla mnie tak samo ważny. Potem dowiedziałam się, że poszedł do XFactora. Razem z 4 baranów złączyli ich w zespół. Chciałam, żeby wygrali, żeby coś osiągnęli. Harry zawsze marzył o sławie, a ja ciągle mu powtarzałam, że z takim głosem będzie światową gwiazdą. Śmialiśmy się z tego. A wtedy jak już mu się udało mnie przy nim nie było. Nie było mnie… Dałam sobie spokój, ale nadal nie mogłam spać po nocach. Teraz dziewczyny namówiły mnie na koncert, pojechałyśmy, spotkałyśmy ich, a Harry mi wszystko wytłumaczył. Powiedział, że jego mama oszukała go mówiąc, że nie żyję. Że umarłam od przedawkowania narkotyków i alkoholu. Mówił, że jej w to nie wierzył, ale ona pozmieniała mu coś w telefonie i ani ja, ani on nie mogliśmy się do siebie dodzwonić. W końcu uwierzył i dla mnie poszedł do XFactora. Dla mnie! Bo ja zawsze go namawiałam. Pół roku temu jego mama wyznała mu prawdę, po prostu nie lubiły się z moją mamą. Nie rozumiem tej kobiety… Jak ona mogła to zrobić własnemu synowi? Od tamtej pory Harry nie odzywa się do niej. Po koncercie zaprosili nad do siebie do apartamentu. Wieczorem Louis mnie pocałował, a ja… Zawsze z zespołu to on mi się najbardziej podobał, byłam w szoku. Ale to za wcześnie, oboje tak postanowiliśmy. Następnego dnia rano Harry powiedział, że się we mnie zakochał i zostałam jego dziewczyną. To normalne po tylu latach przyjaźni. Ale nagle Louisowi strzeliło coś do łba i mnie pocałował, powiedział, że to co mówił wczoraj to nie prawda. Że dopiero teraz to sobie uświadomił, i wtedy do pokoju wszedł Harry. I wybiegł jak nas zobaczył, ja pobiegłam za nim, ale nie mogłam go dogonić. Wróciłam do apartamentu i dałam Louisowi z liścia – zaśmiałam się cicho na wspomnienie jego zdezorientowanej miny – Szybko się spakowałam i zadzwoniłam po ciebie – zakończyłam swój monolog.
-Ja pierdolę… Jak cię poznałem, nie wiedziałem, że jesteś aż taką ciekawą osobą – spojrzał na mnie z ukosa. Prychnęłam śmiechem. – A co z tym smsem?
-Harry napisał… - łzy ponownie pociekły mi po oczach – Że żałuje, że mnie spotkał i że jestem podłą suką – teraz to ryczałam.
-Nie jest wart twoich łez, uwierz mi. Ale pewnie pisał to pod wpływem emocji, nie miej mu tego za złe.
-Ty nawet nie wiesz jak to boli, ja go naprawdę kochałam. I nadal kocham – umilkłam, gdy usłyszałam dźwięk smsa dochodzący z mojej komórki. Spojrzałam na wyświetlacz. „Lou”. Kliknęłam „przeczytaj”.
„Jesteś nic nie warta, ten pocałunek był sprawdzeniem twojej wierności. Jak widać, nie potrafisz być z Harrym. Lecisz do innych. Dziwka”. Telefon wypadł mi z rąk, uderzając o ziemię. Oparłam głowę o szybę i cicho pochlipywałam. Teraz to ja naprawdę nienawidzę swojego życia. Nie będę już z nimi utrzymywała kontaktu, tak. Tak będzie najlepiej dla wszystkich. Tylko im kłopotów robię. Koniec z One Direction!
Mike – z racji tego, że staliśmy na światłach – podniósł z podłogi mój telefon i przeczytał wiadomość. Widziałam jak zgrzyta zębami ze złości i ściska mocniej kierownicę w dłoniach.
- Co za dupek! Ja mu dam! Nikt cię nie będzie bezkarnie obrażać. Tylko cię do domu odwiozę – warknął.
- To nie ma sensu – złapałam go za ramię – kończę z nimi. Zamykam rozdział zatytułowany „One Direction”. Chcę zapomnieć, proszę pomóż mi tym.
- No dobra. Ale robię to tylko dlatego, że cię lubię.
- Dzięki, jesteś najlepszym przyjacielem.
- Powiesz mi w końcu co się stało? – spytał Mike siedzący obok mnie. Nie patrzył na mnie, tylko na drogę przed nami, w sumie mu się nie dziwie. Jako dziecko zawsze gapiłam się na białe paski i je liczyłam, to taaakie fascynujące.
-Nic – wzruszyłam obojętnie ramionami, ale moje łzy sugerowały coś innego.
-No przecież widzę, bez powodu byś nie prosiła mnie, żebym tak szybko przyjechał, a teraz po dostaniu smsa byś tak nie płakała. To dowiem się w końcu? – westchnął i spojrzał na mnie.
-Jaki ty ciekawski… Chociaż w sumie, to i tak bym ci powiedziała i tak, więc… - wzięłam głęboki oddech. – Ja i Harry jako dzieci przyjaźniliśmy się. Najlepsi przyjaciele na zawsze i te sprawy. Potem ja musiałam się wyprowadzić, mama nie chciała mnie słuchać, a ja chciałam zostać. Nie potrafiłam go opuścić, ale musiałam. Przez pół roku utrzymywaliśmy kontakt, dzwoniliśmy, pisaliśmy. Potem nagle Harry przestał odbierać telefony, przestał odpisywać. Nie wiedziałam co się działo. Każda przepłakana noc była dla mnie okropna, nie wiem jak przetrwałam ten okres czasu. Powinnam go nienawidzić, ale nie potrafiłam. Ciągle był dla mnie tak samo ważny. Potem dowiedziałam się, że poszedł do XFactora. Razem z 4 baranów złączyli ich w zespół. Chciałam, żeby wygrali, żeby coś osiągnęli. Harry zawsze marzył o sławie, a ja ciągle mu powtarzałam, że z takim głosem będzie światową gwiazdą. Śmialiśmy się z tego. A wtedy jak już mu się udało mnie przy nim nie było. Nie było mnie… Dałam sobie spokój, ale nadal nie mogłam spać po nocach. Teraz dziewczyny namówiły mnie na koncert, pojechałyśmy, spotkałyśmy ich, a Harry mi wszystko wytłumaczył. Powiedział, że jego mama oszukała go mówiąc, że nie żyję. Że umarłam od przedawkowania narkotyków i alkoholu. Mówił, że jej w to nie wierzył, ale ona pozmieniała mu coś w telefonie i ani ja, ani on nie mogliśmy się do siebie dodzwonić. W końcu uwierzył i dla mnie poszedł do XFactora. Dla mnie! Bo ja zawsze go namawiałam. Pół roku temu jego mama wyznała mu prawdę, po prostu nie lubiły się z moją mamą. Nie rozumiem tej kobiety… Jak ona mogła to zrobić własnemu synowi? Od tamtej pory Harry nie odzywa się do niej. Po koncercie zaprosili nad do siebie do apartamentu. Wieczorem Louis mnie pocałował, a ja… Zawsze z zespołu to on mi się najbardziej podobał, byłam w szoku. Ale to za wcześnie, oboje tak postanowiliśmy. Następnego dnia rano Harry powiedział, że się we mnie zakochał i zostałam jego dziewczyną. To normalne po tylu latach przyjaźni. Ale nagle Louisowi strzeliło coś do łba i mnie pocałował, powiedział, że to co mówił wczoraj to nie prawda. Że dopiero teraz to sobie uświadomił, i wtedy do pokoju wszedł Harry. I wybiegł jak nas zobaczył, ja pobiegłam za nim, ale nie mogłam go dogonić. Wróciłam do apartamentu i dałam Louisowi z liścia – zaśmiałam się cicho na wspomnienie jego zdezorientowanej miny – Szybko się spakowałam i zadzwoniłam po ciebie – zakończyłam swój monolog.
-Ja pierdolę… Jak cię poznałem, nie wiedziałem, że jesteś aż taką ciekawą osobą – spojrzał na mnie z ukosa. Prychnęłam śmiechem. – A co z tym smsem?
-Harry napisał… - łzy ponownie pociekły mi po oczach – Że żałuje, że mnie spotkał i że jestem podłą suką – teraz to ryczałam.
-Nie jest wart twoich łez, uwierz mi. Ale pewnie pisał to pod wpływem emocji, nie miej mu tego za złe.
-Ty nawet nie wiesz jak to boli, ja go naprawdę kochałam. I nadal kocham – umilkłam, gdy usłyszałam dźwięk smsa dochodzący z mojej komórki. Spojrzałam na wyświetlacz. „Lou”. Kliknęłam „przeczytaj”.
„Jesteś nic nie warta, ten pocałunek był sprawdzeniem twojej wierności. Jak widać, nie potrafisz być z Harrym. Lecisz do innych. Dziwka”. Telefon wypadł mi z rąk, uderzając o ziemię. Oparłam głowę o szybę i cicho pochlipywałam. Teraz to ja naprawdę nienawidzę swojego życia. Nie będę już z nimi utrzymywała kontaktu, tak. Tak będzie najlepiej dla wszystkich. Tylko im kłopotów robię. Koniec z One Direction!
Mike – z racji tego, że staliśmy na światłach – podniósł z podłogi mój telefon i przeczytał wiadomość. Widziałam jak zgrzyta zębami ze złości i ściska mocniej kierownicę w dłoniach.
- Co za dupek! Ja mu dam! Nikt cię nie będzie bezkarnie obrażać. Tylko cię do domu odwiozę – warknął.
- To nie ma sensu – złapałam go za ramię – kończę z nimi. Zamykam rozdział zatytułowany „One Direction”. Chcę zapomnieć, proszę pomóż mi tym.
- No dobra. Ale robię to tylko dlatego, że cię lubię.
- Dzięki, jesteś najlepszym przyjacielem.
~Harry~
Biegłem przed
siebie, nie zwracałem uwagi na otoczenie. Nawet nie zauważyłem kiedy znalazłem
się w pobliskim parku. Louis miał rację – przeklinałem się w myślach – ona się
zmieniła. Już nie jest tą samą Sassy co kiedyś. Dobrze, że zgodziłem się na tą „próbę
wierności”. Dowiedziałem się jaka jest naprawdę. Usiadłem na ławce. Wyciągnąłem
telefon i napisałem smsa do Sassy, może to ją ruszy. Z daleka zobaczyłem jakąś znajomą postać,
blondynka. Zmarszczyłem brwi. Nagle mnie oświeciło. Taylor! Jak dobrze, że tu
jest, potrzeba mi jej teraz. Wiedziałem, że ona na mnie leci, swoją drogą
blondynka też mnie na swój sposób pociągała. Zauważyła mnie i ruszyła w moim kierunku.
Natychmiast otarłem łzy, nie chciałem, żeby zobaczyła mnie w takim stanie.
Przysiadła się do mnie.
-Hej Harry, co tu robisz? – spojrzała na moją twarz – Co się stało?
-Nic nie mów – szepnąłem i przybliżyłem nasze twarze. Taylor była trochę zdezorientowana, ale podobało jej się to. Po chwili tkwiliśmy w namiętnym pocałunku, który pozwolił mi zapomnieć o czerwonowłosej.
~Jennifer~
Przysiadła się do mnie.
-Hej Harry, co tu robisz? – spojrzała na moją twarz – Co się stało?
-Nic nie mów – szepnąłem i przybliżyłem nasze twarze. Taylor była trochę zdezorientowana, ale podobało jej się to. Po chwili tkwiliśmy w namiętnym pocałunku, który pozwolił mi zapomnieć o czerwonowłosej.
~Jennifer~
-Ktoś
wie o co chodzi? – zapytał Niall, gdy Sassy wybiegła z domu. – Louis? Ty na
pewno wiesz.
-A walcie się! – krzyknął pasiaty i wyszedł z pokoju, a Zayn poszedł za nim.
-Ja się tylko pytałem – blondyn podniósł ręce w geście obronnym.
-Jak widać te pytania, to za dużo – mruknęłam. – Dziewczyny! Zbieramy się – dodałam głośniej.
-No trzeba – przytaknęła Paula.
-A walcie się! – krzyknął pasiaty i wyszedł z pokoju, a Zayn poszedł za nim.
-Ja się tylko pytałem – blondyn podniósł ręce w geście obronnym.
-Jak widać te pytania, to za dużo – mruknęłam. – Dziewczyny! Zbieramy się – dodałam głośniej.
-No trzeba – przytaknęła Paula.
-Ale jak
to? – jęknął zrozpaczony Liam.
-No trzeba się dowiedzieć o co chodzi, Louis nam nic nie powie, nie wiemy gdzie szlaja się Harry, zostaje Sassy, która najprawdopodobniej jest już w drodze do domu. Więc dzwonię po mamę i wracamy! – uświadomiłam go.
-Tom! – Livia zwróciła się do przyjaciela – do domu!
-To my jedziemy – rzekł główny zainteresowany. Livia pobiegła do pokoju, gdzie najprawdopodobniej zebrała swoje rzeczy. Po chwili wróciła.
- To pa dziewczyny! – mówiła całując po kolei każdego w policzki – i chłopaki – zrobili grupowego misia. – Macie mój numer, więc jeszcze możemy się kiedyś spotkać – mrugnęła do mnie i już jej nie było.
- To my się też zbieramy – powiedziała Maggie.
Każda poszła w stronę pokoju, w którym miałyśmy swoje rzeczy. Ja w między czasie zadzwoniłam po mamę, żeby po nas przyjechała. Po chwili wyszłyśmy i udałyśmy się do salonu.
-Mam nadzieję, że się jeszcze kiedyś spotkamy – uśmiechnął się Liam. Teraz my zrobiliśmy grupowego misia.
-No musimy – przytaknęła ochoczo Paula.
-Mamy swoje numery więc nie będzie problemu – powiedziała Maggie.
-To do zobaczenia – pożegnaliśmy się. Brakowało Louisa, Harry’ego i Zayna. No cóż. Wyszłyśmy i usiadłyśmy na pobliskiej ławeczce. Zastanawiałyśmy się co takiego mogło rozjuszyć Sassy, że posunęła się do spoliczkowania Louisa. No bo coś na pewno. Na razie możemy się domyślać, ale niedługo poznamy prawdę – mam nadzieję – myślałam tak, gdy w oddali zobaczyłyśmy samochód mamy, który już po chwili wiózł nas bezpiecznie do domu. Wszystko się okaże – jestem tego pewna.
-No trzeba się dowiedzieć o co chodzi, Louis nam nic nie powie, nie wiemy gdzie szlaja się Harry, zostaje Sassy, która najprawdopodobniej jest już w drodze do domu. Więc dzwonię po mamę i wracamy! – uświadomiłam go.
-Tom! – Livia zwróciła się do przyjaciela – do domu!
-To my jedziemy – rzekł główny zainteresowany. Livia pobiegła do pokoju, gdzie najprawdopodobniej zebrała swoje rzeczy. Po chwili wróciła.
- To pa dziewczyny! – mówiła całując po kolei każdego w policzki – i chłopaki – zrobili grupowego misia. – Macie mój numer, więc jeszcze możemy się kiedyś spotkać – mrugnęła do mnie i już jej nie było.
- To my się też zbieramy – powiedziała Maggie.
Każda poszła w stronę pokoju, w którym miałyśmy swoje rzeczy. Ja w między czasie zadzwoniłam po mamę, żeby po nas przyjechała. Po chwili wyszłyśmy i udałyśmy się do salonu.
-Mam nadzieję, że się jeszcze kiedyś spotkamy – uśmiechnął się Liam. Teraz my zrobiliśmy grupowego misia.
-No musimy – przytaknęła ochoczo Paula.
-Mamy swoje numery więc nie będzie problemu – powiedziała Maggie.
-To do zobaczenia – pożegnaliśmy się. Brakowało Louisa, Harry’ego i Zayna. No cóż. Wyszłyśmy i usiadłyśmy na pobliskiej ławeczce. Zastanawiałyśmy się co takiego mogło rozjuszyć Sassy, że posunęła się do spoliczkowania Louisa. No bo coś na pewno. Na razie możemy się domyślać, ale niedługo poznamy prawdę – mam nadzieję – myślałam tak, gdy w oddali zobaczyłyśmy samochód mamy, który już po chwili wiózł nas bezpiecznie do domu. Wszystko się okaże – jestem tego pewna.
Hej! I jest nowy rozdział xD Ma
nadzieję, że się podoba! Mi tak nieszczególnie :/ Mógł być lepszy, no ale
trudno. Tak na mnie działa wydłubywanie kamyczków z ziemi xD (Tak, jestem
świrem) Co wy na to, żebym dodawała rozdział co poniedziałek? Lub jak mi się
uda wcześniej napisać, to dodam wcześniej. Zgadzacie się?
Zasmuciła mnie mała liczba komentarzy pod poprzednim rozdziałem, wiem, że stać was na więcej. Następny rozdział po 8 komentarzach!
Mam malutką prośbę od siebie: moglibyście rozgłosić mojego bloga? Bardzo bym prosiła!
A teraz zagadka.
Jak myślicie, czy Sassy powie dziewczynom o co chodziło? Czy obrażą się jak im nie powie, lub jak zareagują jak się dowiedzą? I czy zakończą znajomość z One Direction?
Kto zgadnie dostaje dedyka w następnym rozdziale! (Gwendolyn się nie liczy, bo jej co nieco powiedziałam xD)
I z góry przepraszam za szablon! Jest on tymczasowy, bo tamten mi się skasował przez przypadek, a teraz się spieszę i nie mam czasu poprawiać. Jutro będzie xD
Zasmuciła mnie mała liczba komentarzy pod poprzednim rozdziałem, wiem, że stać was na więcej. Następny rozdział po 8 komentarzach!
Mam malutką prośbę od siebie: moglibyście rozgłosić mojego bloga? Bardzo bym prosiła!
A teraz zagadka.
Jak myślicie, czy Sassy powie dziewczynom o co chodziło? Czy obrażą się jak im nie powie, lub jak zareagują jak się dowiedzą? I czy zakończą znajomość z One Direction?
Kto zgadnie dostaje dedyka w następnym rozdziale! (Gwendolyn się nie liczy, bo jej co nieco powiedziałam xD)
I z góry przepraszam za szablon! Jest on tymczasowy, bo tamten mi się skasował przez przypadek, a teraz się spieszę i nie mam czasu poprawiać. Jutro będzie xD
Wow po prostu brak mi słów. Rozdział super.
OdpowiedzUsuńCO do zagadki to tak: Sassy powie dziewczyną o co chodziło. Livia będzie po stronie Sassy, a reszta się o niej odwróci(?). I żadna nie zakończy znajomości z One Direction:P Ale znając swoje szczęście wszystko będzie źle;/
Czekam na next.
Jak dla mnie rozdział świetny! Tobie się zawsze twoje rozdziały nie podobają xD Ja tam nie będę odpowiadać na te pytania, bo dziś, jak jeździłyśmy na rowerach to mi trochę zdradziłaś co będzie się działo w przyszłych rozdziałach :P Pzdr!
OdpowiedzUsuńSyl.
To jest ZAJEBISTE!!! :* szybko next !!! ;)))
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie ---> http://stylesowaalex.blogspot.com/?m=0
Super :) dawaj szybko następny ^^
OdpowiedzUsuńja myślę że Sas na początku nie będzie chciała powiedzieć ale w końcu powie, i wszystkie wezmą jej stronę ale potem Jennifer nie wytrzyma i pojedzie do one direction.
Świetny rozdział! ;)) bardzo mnie zaciekawił ;)czekam nn <3
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie;
„Chciałam trochę odpocząć,
Nie szukajcie mnie.
Wszystko jest okey.
Wasza Vicky. xx"
http://one-direction-story-by-my.blogspot.com/
rozdział bardzo bardzo fajny.
OdpowiedzUsuńZAPRASZAM DO SIEBIE NA PIERWSZY ROZDZIAŁ .xx
Proszę o szczerą opinię < 3
http://in-my-mind-i-cry-for-love.blogspot.com/
Super:P Myślę, żę powie dziewczyną. Będą złe na Sassy i nie zakończą znajomość z 1D:P
OdpowiedzUsuńNati:D
♥.♥
OdpowiedzUsuńKiedy next?:P
OdpowiedzUsuńhttp://let-me-kiss-you.blogspot.com/ Kolejny rozdział opowiadania z Harrym! :) Zapraszam<3
OdpowiedzUsuńnie rozumiem. W 11 rozdziale harry cieszy sie na mysl ze przy louisie bedzie mogl pocałować assy. A w tym okazuje sie że była jakaś próba wiernosci?
OdpowiedzUsuń